Twardych dowodów naukowych na wytwarzanie DMT w szyszynce nie ma, ale jest bardzo ważne ALE... istnieje wiele dowodów pośrednich, które jednak taką tezę potwierdzają. Po pierwsze obecność DMT została namierzona w ustroju jako produkt metabolizmu, czyli owa molekuła jest wytwarzana w organizmie. Po drugie z obserwacji szlaku biosyntezy dimetylotryptaminy wynika, że gruczoł, który posiada bazę tworzenia związków metoksy-, metylo-tryptaminowych, mając również pod ręką neurochemiczny oręż w postaci enzymów O-metylacji m.in. O-metylotransferazę, która dodaje grupy metylowe do pochodnych substancji wyjściowej, jaką jest L-tryptofan, podstawowy aminokwas budulcowy wszystkich organizmów żywych. Z L-Tryptofanu powstaje m.in. 5-hydroksytryptamina (serotonina) i 5-Metoksy-N-acetylotryptamina (melatonina) pod wpływem rozmaitych enzymów: N-acetylotransferazy serotoninowej, dekarboksylazy 5-hydroksytryptofanowej, czy 5-hydroksyindolo-O-metylotransferazy. Zatem koncept biosyntezy DMT w centralnym lub ośrodkowym układzie nerwowym, czy nawet ściślej w szyszynce jest więcej niż bardzo prawdopodobny. Mózg ma do dyspozycji enzymy, które usuwają z aminokwasu grupę kwasową, tworząc aminę, no i ma do dyspozycji enzym dołączający grupy metylowe. Dlatego z L-tryptofanu powstaje tryptamina, a z niej po przekształceniach enzymatycznych - dimetylotryptamina. Istnieją również nowoczesne koncepcje botaniczne, które zakładają, że w śladowych ilościach DMT znajduje się prawdopodobnie w każdej roślinie jako molekuła unifikująca tzw. portal komunikacyjny między gatunkami poszczególnych roślin czy roślin z ludźmi lub bezpośrednio z DNA.
Szlak biosyntezy N,N-dimetylotryptaminy
Nieważne czy produkcja DMT ma miejsce w szyszynce, czy gdzieś indziej w układzie nerwowym, ale dla wielu naukowców jest ona faktem. To, że nie udało się jeszcze zorganizować kosztownych badań, które to w pełni potwierdzą jest sprawą nieco innej bajki. Zwłaszcza, że jeśli mówimy o otaczającej nas rzeczywistości, to opieramy się na takich samych domysłach cały czas, tyle że w fizyce kwantowej lub teoretycznej przyjmujemy te domysły jako fakty. Fizyka opisuje prawa natury i Wszechświata wzorami prawdopodobieństwa, wiele wzorów jest naginanych, a teorie uzupełniane hipotetycznymi rozwiązaniami lub cząsteczkami (patrz: antymateria, bozon Higgsa), które są wymyślane, aby ogólna teoria jakoś trzymała się kupy. Zatem neurochemicznie dysponujemy równaniami i dowodami, że tak prosta molekuła, jaką jest DMT może być z łatwością syntetyzowana w mózgu, zwłaszcza że ten posiada wszelkie potrzebne ku temu enzymy i pochodne. Jako ciekawostkę można dodać, że w szyszynce wydziela się też substancja o nazwie pinolina, która jest beta-karbolinowym związkiem, endogennym iMAO (6-methoxy-1,2,3,4-tetrahydro-β-carboline). Można zabawnie stwierdzić, że w mózgu powstaje prawdziwa endogenna Ayahuasca, bo jak wiemy w oralnym przyjęciu DMT, aby być aktywne musi być przyjęte z iMAO :) Skoro tak wiele teorii, na których bazuje nauka to po prostu domysły lub coś co zgadza się z prawdopodobieństwem bazowym równań, to neurochemiczne równanie na otrzymanie DMT w układzie nerwowym, jest w tym przypadku pełnoprawnym dowodem. Są jeszcze badania z zakresu morfogenetyki oraz psychofarmakologii, które potwierdzają powyższe, ale to już inna para kaloszy i temat na inną rozmowę.