Tekst ten pojawił się pierwotnie na łamach nowego numeru TRANS/WIZJI, który można nabyć TUTAJ. Dostałem jednak zgodę na jego zamieszczenie po upłynięciu ustalonego czasu od publikacji, zatem wklejam go tutaj dla tych wszystkich, którzy z różnych względów nie kupią pisma, a są ciekawi zagadnienia przedstawionego poniżej.
Rodzina psiankowatych w świecie roślin jest jedną z bardziej charakterystycznych grup botanicznych. Ze względu na właściwości swoich podopiecznych oraz historię ich używania przez różne kultury, dorobiła się wdzięcznej nazwy "nocne cienie". W dość klarowny sposób przydomek ten odwołuje się zarówno do działania, jak i rytuałów, w które przedstawiciele gatunku ludzkiego angażowali rośliny z grupy Solanaceae na przestrzeni co najmniej tysięcy lat.
Rodzina psiankowatych w świecie roślin jest jedną z bardziej charakterystycznych grup botanicznych. Ze względu na właściwości swoich podopiecznych oraz historię ich używania przez różne kultury, dorobiła się wdzięcznej nazwy "nocne cienie". W dość klarowny sposób przydomek ten odwołuje się zarówno do działania, jak i rytuałów, w które przedstawiciele gatunku ludzkiego angażowali rośliny z grupy Solanaceae na przestrzeni co najmniej tysięcy lat.
Mówiąc o rodzinie psiankowatych z reguły mamy na myśli 16 głównych rodzajów roślin, które wytwarzają alkaloidy tropanowe i dodatkowe substancje chemiczne o podobnej strukturze i właściwościach. Aczkolwiek do celów rytualnych i wizyjnych wykorzystywano głównie 8 rodzajów, które wykształcały w sobie odpowiednie stężenia tropanów m.in. hioscyjaminę, skopolaminę i atropinę (d,l-hioscyjaminę). Do owej elity należały gatunki: 1) Atropa; 2) Datura; 3) Brugmansia; 4) Latua; 5) Madragora; 6) Hyoscyamus; 7) Methysticodendron; 8) Solandra. Niektórzy badacze uwzględniali jeszcze cztery kolejne gatunki: Brunfelsia, Iochroma, Petunia i Nicotiana. Pozostaje w tym temacie wiele niedopowiedzeń i przypuszczeń, ale dokładna analiza chemiczna i etnobotaniczna roślin z rodziny psiankowatych, pozwoliła na stworzenie, przynajmniej częściowo, spójnego profilu medycznego i enteogenicznego surowców tropanotwórczych.
Jednym z bardziej znanych "nocnych cieni" jest Atropa belladonna L. (Pokrzyk wilcza jagoda), od której atropina i ogólnie alkaloidy tropanowe wzięły swą nazwę. Ten wieloletni i dziko rosnący w Polsce krzew był szeroko używany w medycynie ludowej średniowiecznej Europy oraz znany był jako jeden z głównych składników tzw. "maści czarownic", czyli mikstur, eliksirów, które były wykorzystywane do celów enteogenicznych przez wiedźmy lub wiedźminów żyjących w tamtych czasach. Pokrzyk był typowo kobiecą rośliną i stąd zawdzięcza drugi człon nazwy: belladonna - piękna pani. Kobiety używały wyciągi z pokrzyku w celach magicznych m.in. aby zwiększyć swój wdzięk i piękno lub sprawować większą władzę nad mężczyznami. Prześladowania kobiet zaangażowanych w magię miały swoje podłoże również w ogólnym strachu przed "opętaniem" męskiej energii na rzecz żeńskiej siły życiowej. W antycznej Grecji dobrze znano potencjał tej rośliny i prawdopodobnie dodawano ją do legendarnego eliksiru młodości i potencji. Do dziś w niektórych krajach Afryki (szczególnie w Maroko) pokrzyk używany jest jako afrodyzjak i stymulant funkcji kognitywnych. A. belladonna zawiera około 0,4-0,5% alkaloidów tropanowych w liściach oraz 0,8-0,9% w nasionach. Główną substancją odpowiedzialną za efekty wizyjne jest (-)-hioscyjamina i atropina, przy czym atropina ma działanie dwukrotnie słabsze niż hioscyjamina. Z liści i korzeni rośliny sporządza się leki farmakopealne: ekstrakty, nalewki i intrakty. Jednak ich używanie odbywa się pod ścisłymi zaleceniami lekarza, ponieważ alkaloidy tropanowe są silnie toksyczne dla organizmu ludzkiego. Notuje się wiele zatruć, a nawet przypadków śmiertelnych spowodowanych nierozważnym lub nieumiejętnym zastosowaniem surowców z rodziny psiankowatych.
Aby zrozumieć działanie roślin tropanotwórczych należy przyjrzeć się dokładniej substancjom wytwarzanym przez omawiane surowce. Alkaloidy tropanowe to pochodne tropanu, który jest produktem kondensacji pierścienia pirolidyny i piperydyny. Najbardziej aktywna jest hioscyjamina w różnych chemicznych formach (w Solanaceae występuje pierwotnie jako lewoskrętna L-hioscyjamina). Szczególnie należy wspomnieć tutaj o atropinie, która jest racemiczną odmianą hioscyjaminy. Atropina jest parasympatykolitykiem, co oznacza, że poraża układ przywspółczulny. Blokuje receptory cholinergiczne N i M, będąc antagonistą acetylocholiny. Objawia się to wielokierunkowo m.in. poprzez zahamowanie wydzielania potu, śluzu, soku żołądkowego, czy rozszerzenie źrenicy oka. Porażając zakończenia nerwu błędnego przyspiesza czynności serca, zmniejsza tonus mięśni gładkich pęcherzyka żółciowego, pęcherza moczowego i jelit. W większych dawkach działa pobudzająco na ośrodkowy układ nerwowy i prowadzi do wywołania halucynacji i stanów wizyjnych przez zaburzenie gospodarki cholinergicznej i adrenergicznej w mózgu. Innym wysoce aktywnym tropanem jest skopolamina, która w odróżnieniu od atropiny wywiera działanie depresyjne na czynności autonomiczne i psychomotoryczne układu nerwowego.
Nie wiadomo do końca w jaki sposób psiankowate produkują w mózgu ludzkim zmienione stany świadomości. Halucynacje i wizje wydobywające się pod wpływem roślin z tej grupy są często opisywane jako mroczne, przerażające i prowadzące do obłędu. Istnieje dość powszechna teoria mówiąca, że "nocne cienie" w dawkach psychoaktywnych wydobywają z podświadomości lub kolektywu ludzkiego zbiorowego pola informacyjnego, wszystko to co wiąże się z ciemną stroną naszej psychiki. Niektórzy uważają, że jest to doświadczenie oczyszczające, wzmacniające i uczące pokory, ale znanych jest wiele przypadków niszczącego wpływu dawek enteogenicznych na układ nerwowy i ogólnie fizjologię człowieka. Oprócz nieprzyjemnych doznań cielesnych, raportowano o bardzo ciężkich wizjach nacechowanych wybitnie demonicznym charakterem (np. zwykłe przedmioty zmieniające się w ołtarze płaczących dzieci; napotykanie bytów przybierających postaci starosłowiańskich demonów). Nieodpowiednie dobranie dawki skutkuje zaburzeniami rytmu serca, przełykania śliny i zablokowaniem receptorów w obwodzie cholinergicznym i adrenergicznym, co może w następstwie już po jednorazowej aplikacji wysokiej dawki doprowadzić do trwałych uszkodzeń układu nerwowego oraz mięśnia sercowego. Znane są przypadki śmiertelnego przedawkowania alkaloidów tropanowych oraz poważne wypadki spowodowane silnymi halucynacjami. Warto nadmienić, że indukowane przez tropany halucynacje są w umyśle tripującego na tyle realne, że racjonalne odróżnienie jej od neutralnej rzeczywistości, jest zwykle ekstremalnie utrudnione. Sama skopolamina była wykorzystywana przez niemieckich żołnierzy do wymuszania zeznań (podobne zastosowanie miała bulbokapnina). Biorąc pod uwagę koncepcję istnienia pól morfogenetycznych, na których każde wydarzenie zostawia odcisk energetyczny w postaci informacji kwantowej, to można domyślać się dlaczego alkaloidy tropanowe otacza mroczna mgiełka tajemnicy.
Kolejnym dobrze poznanym "nocnym cieniem" jest Datura stramonium L. (Bieluń dziędzierzawa). To jednoroczna roślina zielna pochodząca z Ameryki Środkowej. Lubi gleby zasobne w potas, jest synantropijna i występuje w Polsce zazwyczaj w kilku odmianach oraz gatunkach. Bieluń jest objęty farmakopeą polską, gdzie surowcem leczniczym są liście zbierane w okresie kwitnienia i owocowania rośliny. Zawiera koncentrację 0,2-0,6% tropanów, z czego głównymi aktywnymi komponentami jest lewoskrętna (-)- hioscyjamina, skopolamina (zwykle w stosunku 2:1), meteloidyna, atropamina, skopina, nikotyna i inne. Najwyższe stężenia alkaloidów występują w nasionach owocujących kolczastych główek, gdzie dochodzą nawet do 1%. Wysokie stężenia (1,2-1,5%) występują również w nasionach innych gatunków: Datura metel L. oraz Datura innoxia Mill.
Bieluń był dość szeroko rozpowszechnioną rośliną leczniczą i enteogeniczną w Nowym i Starym Świecie. Datura metel pod nazwią dutra lub dhatura była używana w Indiach jako środek enteogenny, głównie afrodyzjak oraz do rzucania uroków lub powstrzymywania wrogów. Czasem inny gatunek bielunia dodawano do kavy na wyspach Fiji. W Afryce różne gatunki mieszano z winem i piwem, a w starożytnym Meksyku pod nazwą toloache pełniły rolę enteogenu lub dodatków do innych roślin magicznych. Wśród wielu plemion indiańskich Ameryki Środkowej i Północnej stwierdzono rytualne użycie bielunia (głównie Datura meteloides, Datura wrightii i innych gatunków). Niektórzy badacze przypuszczają, że malowidła kalifornijskie Chumash datowane na 5000 lat reprezentują enteogeniczne użycie bielunia. W średniowiecznej Europie nasiona i liście datury wykorzystywano do celów dywinacyjnych i czarnomagicznych rytuałów okultystycznych. Najprawdopodobniej wchodziły w skład "latającego" smarowidła czarownic, które to aplikowały sporządzony preparat w miejsca na ciele, gdzie znajduje się najcieńsza błona śluzowa umożliwiająca szybkie i efektywne wchłonięcie alkaloidów do ustroju. Jest wiele koncepcji na to czym osławiona "maść czarownic" była. Osobiście stawiałbym na mieszaninę różnych gatunków psiankowatych (bieluń, pokrzyk, lulek, lulecznica, miechunka, psianka) z glistnikiem jaskółczym zielem (Chelidonium majus) i w niektórych recepturach, być może nawet z muchomorem czerwonym (Amanita muscaria) i/lub łysiczką lancetowatą (Psylocybe semilanceata). Zażycie takiej mikstury powodowało głębokie stany zmienionej świadomości, a symbol lecącej na miotle czarownicy najprawdopodobniej ma swoje podłoże w efektach wywołanych między innymi alkaloidami tropanowymi.
Wśród wielu tradycji plemion dorzecza Amazonii w Peru, Ekwadorze, czy Brazylii natknięto się na rytualne, enteogeniczne wykorzystanie różnych gatunków roślin psiankowatych m.in. tropikalnych gatunków bielunia Brugmansia, przedstawicieli gatunków Brunfelsia lub bogatą w alkaloidy tropanowe roślinę z gatunku Teleostachya lanceolata (Acanthaceae), zwaną pod nazwami Toé Negro czy Maricahua. Surowce te stosowano jako halucynogeny osobno lub w formie dodatku do innych magicznych mikstur. W wielu tradycjach plemiennych rośliny tropanotwórcze miksowano ze świętą amazońską herbatą o nazwie Ayahuasca, w której głównymi składnikami były B-karboliny i dimetylotryptamina. Farmakologia łączenia alkaloidów tropanowych z tryptaminami i inhibitorami MAO nie jest dobrze poznana, ale może prowadzić do poważnych i trwałych uszkodzeń układu nerwowego i fizjologii organizmu ludzkiego. Znane są śmiertelne przypadki osób, które brały udział w ceremonii lub ceremoniach i przyjęły wzbogaconą "tropanową Ayahuascę". Podczas moich badań w dorzeczu Amazonii natknąłem się na wiele przypadków pomieszania zmysłów lub poważnych uszkodzeń mózgu wynikłych z uczestnictwa w tego typu ceremoniach lub czarnomagicznych rytuałach. Zejścia śmiertelne i uszkodzenia fizjologii zazwyczaj wiązały się z destrukcyjnym wpływem przedawkowania alkaloidów tropanowych na mięsień sercowy (zawał), ośrodki pamięci długo i krótkotrwałej oraz inne problemy wynikające z uszkodzeń w obwodach cholinergicznych i adrenergicznych. Zebrałem również raporty sugerujące, że mieszanie Ayahuasci i alkaloidów tropanowych indukuje demoniczny charakter doświadczenia Yage, gdzie psychonauta ma wrażenie przyciągania lub wessania w mroczne poziomy astralu szamańskiego i rozgrywające się tam bitwy między "dobrem" i "złem", siłami "jasności" i "ciemności". W celach wizyjnych niektórzy szamani decydowali się przyjąć sam stężony ekstrakt z Nicotiana rustica, miejscowego "świętego tytoniu" o nazwie Mapacho.
W Polsce najbardziej powszechną enteogenną częścią Datury są nasiona. Wielu amatorów lub doświadczonych psychonautów przyjmuje z różnych pobudek i w różnych okolicznościach nasiona bielunia w celu wzbudzenia halucynacji i wizji. Rozpiętość tych doświadczeń jest bardzo duża: od przerażających i niebezpiecznych dla zdrowia, do ciekawych, pouczających i względnie spokojnych. Znane są przypadki hospitalizacji, wybuchów paranoi, problemów fizjologicznych (głównie z układem krążenia) lub trwałych zmian w psychice (poczucie bezsensu, apatia, problemy z koncentracją, pamięcią i normalnym dostosowaniem do życia w społeczeństwie). Niektórzy doświadczają kontaktów z obcymi bytami, również o charakterze seksualnym, często brutalnym. Wizje mogą także przybrać charakter pouczających np. wizja układu oddechowego atakowanego przez astmę, a należy przypomnieć, że oficjalnie liście bielunia są środkiem przeciw dychawicy oskrzelowej. W moich licznych eksperymentach zauważyłem słuszność w używaniu zewnętrznie wyciągów alkoholowych z nasion bielunia (najlepiej w połączeniu z ekstraktem korzeniowym żywokostu) jako okład przy różnego rodzaju stłuczeniach, ukąszeniach, zapaleniach mięśni, stawów, bóli reumatycznych lub jako lek przyspieszający gojenie ran i złamań.
Innym cennym przedstawicielem rodziny Solanaceae jest Hyoscyamus niger L. (Lulek czarny). Gatunek ten występuje dość często w Polsce w formie jednorocznej lub dwuletniej. Występuje w pobliżu siedzib ludzkich, na rumowiskach i nieużytkach. Surowcem leczniczym są liście ujęte w farmakopei niemieckiej DAB 10 i szwajcarskiej Ph. Helv. VII. Zawiera na ogół małe ilości alkaloidów tropanowych (0,02-0,08%), z czego przeważa hioscyjamina i skopolamina. Ze względu na stosunkowo niską koncentrację substancji czynnych może być bezpiecznie używana przez astmatyków w postaci słabych naparów lub liści do palenia. Z kolei inny gatunek lulka Hyoscyamus muticus L. wywtarza aż 0,5-1,4% hioscyjaminy i służy do jej otrzymywania. Lulek był szeroko stosowany m.in. w starożytnej grecji jako dodatek do win, a także do piw germańskich. Popularny w medycynie ludowej i praktykach magicznych średniowiecznej Europy. Do dziś można spotkać w marokańskiej etnomedycynie znaczenie lulka jako środka narkotycznego oraz znieczulającego. Najbardziej aktywną częścią jest korzeń, który koncentruje do 0,16% alkaloidów. Beduini z egipskich pustyni używali kwiatów Hyoscyamus boveanus do celów halucynogennych. Natomiast H. reticulatus używany był w Afganistanie jako 'psychodysleptyk' i często łączono go z muchomorem czerwonym. Lulek i pokrzyk w średniowiecznej Europie w celach medycznych lub enteogennych łączony był czasem z Scopolia carniolica Jacq. (Lulecznicą kraińską), której korzenie zawierają 0,3-0,5% alkaloidów tropanowych, głównie hioscyjaminy, atropiny, skopolaminy i hydroksykumarynę (skopoletynę). W Himalajach i Tybecie tradycyjna medycyna uwzględniała inne gatunki lulecznicy: Scopolia lurida i Scopolia tangutica.
W temacie enteogenicznego wykorzystania roślin psiankowatych, ciężko nie wspomnieć o Mandragorze (Mandragora officinalis=officinarum). Z surowcem tym wiąże się wiele legend i bogata historia zastosowania w medycynie ludowej. Darzono ją dużym szacunkiem, ponieważ korzenie rośliny w wyglądzie przypominają sylwetkę człowieka, co implikowało jej użycie jako halucynogenu, a także składnika wielu mieszanek afrodyzyjnych oraz eliksirów miłości. Starożytny egipski mit o bogu słońca Ra, opisuje przyjmowanie piwa z mandragorą. W antycznej Grecji mandragorę dodawano do win, a Dioskurydes opisywał użycie takiego wina jako anestetyku przy operacjach. Mandragora autumnalis występuje jako środek narkotyczny w marokańskiej etnomedycynie. Głównymi komponentami aktywnymi jest hioscyjamina i stosunkowo niewielkie ilości skopolaminy i atropiny. W celach psychoaktywnych najczęściej sporządzano napar z rozdrobnionych lub pokruszonych korzeni. Efekty jakie wywołuje mandragora podobne są do "wizji" bieluniowych. Doświadczeniom często towarzyszy motyw śmierci, marności, agonii i transu, w którym najczęściej w sposób chaotyczny i nieuporządkowany występują halucynacje na granicy jawy, snu, szaleństwa i umierania.
PODSUMOWANIE
W ten sposób zahaczyliśmy o kilku charakterystycznych przedstawicieli "nocnych cieni". Roślin tropanotwórczych jest jednak znacznie więcej, a ich medyczne i enteogeniczne zastosowanie możemy namierzyć niemal na całym świecie. Nie jest do końca jasne dlaczego psiankowate mają tak bogatą tradycję jako rytualny, sakralny halucynogen. Ponad wszelką wątpliwość można jednak zauważyć wiele cech wspólnych łączących starożytne rytuały i współczesne eksperymenty psychonautyczne. Mam tu na myśli głównie mroczny charakter wizji, częsty motyw indukcji szaleństwa, postradania zmysłów, stanów schizofrenicznych i silnych fizjologicznych męczarni. Ciężko stwierdzić jaką dokładnie wartość mają i miały tropanowe doświadczenia enteogenne. Można odnieść się w tym miejscu do zdania niektórych szamanów, którzy utrzymują na przykład, że demon Datury opętuje słabe dusze i niszczy ich ciała, a silne duchy potrafią walczyć z demonem, który w zamian za stawienie mu czynnego oporu, dostarcza cennych informacji o naturze mrocznej strony rzeczywistości. Psiankowate pokazują dość dosadnie, że natura życia to nie tylko duchowe fajerwerki, błogość i szczęście, ale również śmierć, brutalność, przemoc, walka o przetrwanie, a nasze ciała to worki mięsa, które z łatwością mogą być naruszone lub doszczętnie uszkodzone przez chemizm znajdujący się w surowcach tej rodziny. W końcu istniejemy wewnątrz naturalnych cykli kosmicznych i doświadczamy wszystkich aspektów życia i tego, co ono za sobą niesie. To jest jak doświadczanie nieprzerwanego strumienia nieskończoności wyrażającej się w każdej możliwej formie, którą ludzkie zmysły klasyfikują jako pozytywne i negatywne, mroczne i jasne, piękno i brzydotę, sens lub marność. Byty widziane w owych stanach zmienionej świadomości czasem wydają się naigrywać z ludzi, z ich wiary w swoją fizyczność, jasność racjonalnego postrzegania rzeczy lub po prostu w nieomylność zmysłów. Nieprzygotowani psychonauci zestawieni z nieokiełznaną dzikością alkaloidów tropanowych, nie są w stanie bezpiecznie przejść przez takie doświadczenie. Dlatego, pomimo bogatej historii używania psiankowatych, zaleca się ekstremalną ostrożność w przyjmowaniu wyciągów z "nocnych cieni".
Nie ulega również wątpliwości, iż lektura trip-raportów (samodzielnych notatek psychonautów ze swoich podróży) z przyjęcia różnych gatunków i odmian roślin psiankowatych, to ciekawa lektura, pełna absurdu, a nierzadko też czarnego humoru. Pierwsze oficjalne raporty badaczy eksperymentujących na sobie lub innych ze smarowidłami czarownic przygotowywanych wedle starych receptur, sięgają około 16 wieku. Współcześnie nadal wielu amatorów psychodelicznych wrażeń przyjmuje surowce zawierające alkaloidy tropanowe (warto nadmienić, że do tej grupy chemicznej zalicza się również kokaina). Z pewnością nie są to bezpieczne substancje do poszerzania świadomości i doświadczania jej odmiennych stanów. W medycynie tropany wykorzystywane są głównie jako środki spazmolityczne, antycholinergiczne, w leczeniu zastojów żółci, kolkach jelitowych, czy jako środki przeciwastmatyczne. Atropina jest uznanym antidotum na zatrucia substancjami nasilającymi efekty cholinergiczne np. muskaryną lub kilkoma innymi insektycydami. Na bazie materiałów roślinnych produkowanych było wiele leków farmakognostycznych w postaci maści, nalewek, intraktów, ekstraktów, suszu do sporządzania naparów, odwarów i wywarów. Jako ciekawostkę dodam, że słynny proszek zmieniający ludzi w zombie (concombre zombi) na Haiti miał ponoć zawierać bielunia. Wspomniany proszek tworzył z człowieka żywego zombi i symulował stany bliskie śmierci i zaniku funkcji kognitywnych odpowiedzialnych za poczucie człowieczeństwa, a także punkt odniesienia w czasie i przestrzeni. Miał zawierać, oprócz bielunia, szereg innych toksycznych wyciągów z roślin i zwierząt np. tetradotoksynę produkowaną przez konkretny gatunek ryb i ropuch. Jednakże rola tetradotoksyny w tzw. fenomenie zombi z Haiti została zakwestionowana przez kilku badaczy i dowody na jej udział w proszku są raczej wątpliwe. Pozostaje jednak kwestią otwartą czy jakieś części bielunia zwanego też Yerba de diabolo wchodziły w skład mikstury, robiącej z istoty ludzkiej, pozbawione własnej woli zombi. Tajemnic jakie skrywa rodzina "nocnych cieni" jest jeszcze wiele. Niektóre na zawsze pozostaną okryte mrokiem przemijającego czasu, a inne są sukcesywnie odkrywane. Niestety samozwańcze eksperymenty z psiankowatymi nie kończą się dla człowieka zbyt dobrze. Wystarczy wspomnieć chociażby o fatalnych skutkach zdrowotnych, z jakimi stykają się nałogowi palacze tytoniu.